Być wystarczająco dobrym
Być wystarczająco dobrym
Czy masz czasem wrażenie, że Twoje poczucie własnej wartości rośnie albo spada w zależności od tego, co powiedzą inni? Jeśli tak, to mam dla Ciebie dwie wiadomości: jedną dobrą i drugą… też dobrą 😉 Po pierwsze, nie jesteś sama na świecie – niezależnie od tego, jaki jest Twój ogólny, względnie trwały poziom samooceny, może się zmieniać on w zależności od okoliczności 🙂 Czasem będą to opinie innych, czasem zaś nasze wewnętrzne myśli. Po drugie, można nad tym popracować, tj. podważyć sposób oceniania siebie przez pryzmat innych i znaleźć nowy sposób na docenianie siebie.
Miałam okazję zobaczyć ostatnio wystąpienie psycholog Meag-gan O’Reilly z Uniwersytetu Stanforda w Palo Alto (dostępne po angielsku tutaj). Przyznaję, że trafiło do mnie, ponieważ dotyka ważnego tematu, jakim jest poczucie własnej wartości, dlatego postanowiłam napisać co nieco na ten temat na blogu.
CO ROBISZ W ŻYCIU – CZY TO WYSTARCZY?
Zastanów się teraz przez chwilę, czy miałaś okazję usłyszeć pytanie: „Co robisz w życiu?”, „Kim jest twój partner/partnerka?”, „Kim są twoi rodzice”? albo inne tego typu i czuć, że odpowiedź na to pytanie będzie determinować to, jak wiele uwagi i szacunku ktoś Ci okaże? Być może zdarzyło Ci się, że poczułaś gulę w żołądku, odpowiadając i widząc zmianę na twarzy osoby pytającej, która wyrażała w Twojej opinii dezaprobatę albo niechęć.
W gruncie rzeczy kiwnięcie z aprobatą głową również mogło okazać się niepokojące. Oczywiście, przez chwilę poczułaś satysfakcję. Zostałaś zaakceptowana dzięki temu, co prezentuje to, czym zajmujesz się na co dzień, a jednak… coś jest nie tak. O’Reilly w swoim wystąpieniu podkreśla, że „nawet ci z nas, którzy wydają się wygrywać w tych warunkach, mogą przegrać, ponieważ warunki zmieniają się z czasem, wiekiem lub nieoczekiwanymi trudnościami”.
Zamiast być postrzeganą i docenianą za całą Twoją skomplikowaną indywidualność, odniosłaś wrażenie, że Twoja wartość została błyskawicznie oceniona na podstawie tego jednego pytania i – w zależności od reakcji tej drugiej osoby – przyjęta jako wystarczająca/zadowalająca albo nie.
O’Reilly w swoim wystąpieniu przypomina przykład z własnego życia. Pewnego razu na imprezie podeszła do gospodarza, którego nigdy wcześniej nie spotkała. Uśmiechnęła się, przedstawiła, wyciągnęła rękę i podziękowała mu za gościnę. Spotkała się z odpowiedzią: „Zakwalifikuj się” co nie było dla niej jasne, więc wciąż stała w wyciągniętą dłonią. Wtedy stojący obok przyjaciel doprecyzował odpowiedź gospodarza: „Zaprezentuj się. Powiedz mu, dlaczego powinien z tobą rozmawiać”.
W tym momencie umysł O’Reilly podzielił się na dwie części. W jednej z nich pojawił się głos szukający argumentów, które mogłaby przedstawić i przekonać tę osobę, że jest warta jej czasu. Druga zaś potraktowała tę rozmowę jako test za pomocą papierka lakmusowego i nie zaangażowała się w ten proces. Wygrała ta druga – psycholog po prostu podziękowała ponownie za gościnę na imprezie i odeszła.
Ten incydent zachęcił O’Reilly do zastanowienia się, jak drobne sytuacje takie jak ta mogą osłabić nasze poczucie własnej wartości. Jako psycholog, który miał do czynienia z setkami ludzkich historii, była świadkiem tego, jak odczuwanie, że jest się niewystarczającym, kradnie ludziom marzenia, ambicje, relacje, zdrowie i poczucie szczęścia.
CZY WYSTARCZĘ JA?
Tego typu sytuacje mogą nam przypomnieć wcześniejsze doświadczenia z naszego życia. Takie, kiedy czuliśmy, że nasza wartość jako osoby jest określana przez innych ludzi i zmienia się w zależności od tego, co akurat sądzą o naszych wynikach w szkole, sporcie czy hobby, któremu poświęcaliśmy czas. O’Reilly w swoim wystąpieniu zachęca: „Pomyśl przez chwilę. Jakie były niektóre z pierwszych otrzymanych przez ciebie komunikatów o tym, kim musisz być, aby zaprezentować się w świecie jako ktoś znaczący?”.
Masz to? Stety – niestety, te wczesne komunikaty z reguły wysyłali do nas dorośli. Być może chcieli dla nas jak najlepiej. Zależało im na tym, by wpłynąć na naszą motywację. By zachęcić do ciężkiej pracy. Mogli jednak osiągnąć uboczny efekt, jakim jest niższa albo chwiejna samoocena lub lęk przed podejmowaniem działań. No bo przecież jest ryzyko, że zakończą się one porażką, a tym samym znów pokażę światu, że to, jaki lub jaka jestem – nie jest wystarczające.
Bez względu na to, jak głęboko zakorzenione są te doświadczenia i uczucia, możemy uwolnić się od myślenia, że jesteśmy niewystarczający. Praca tego typu może chwilę potrwać, dlatego jeśli zechcesz włożyć w to wysiłek, daj sobie czas. Nie złość się na siebie, że efekty nie są widoczne od razu, a Ty wciąż uzależniasz swoją wartość od tego, co mówią inni.
WYSTARCZĘ JA – 4 SPOSOBY, BY WZMOCNIĆ SWOJE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI
Na podstawie tego, co mówiła Meag-gan O’Reilly, a także tego, co wynika z mojej wiedzy i znanych mi badań, zapraszam Cię do wypróbowania poniższych metod. Pomogą Ci zacząć kwestionować „niewystarczający” sposób myślenia o sobie.
Rób to, co czyni Ciebie – a nie innych ludzi – szczęśliwą.
Poczucie, że to, jaka jesteś, nie wystarczy, może prowadzić do działań, które niekoniecznie Ci służą. Może się tam znaleźć np. zawieranie i utrzymywanie znajomości, oddawanie się hobby, udział w projektach czy wykonywanie pracy, które według Ciebie sprawią, że będziesz dobrze wyglądać w oczach innych ludzi. Nie takich, które są bliskie Twemu sercu. Ani takich, które wyzwalają w Tobie ciekawość, radość, ekscytację i inne pozytywne emocje. Również nie takich, w których Twoja motywacja wewnętrzna wynosi 10/10. O’Reilly w swoim wystąpieniu pyta: „Kiedy ostatni raz zrobiłaś coś nie dlatego, że pojawi się w twoim CV, nie dlatego, że spełnia warunek bycia wartościowym, ale tylko dlatego, że ci się podobało?”.
Ważne jest, aby realizować rzeczy, które zwyczajnie Ci się podobają. Pozwalają Ci doświadczyć siebie i innych w sposób bezwarunkowy. Zaangażować się w pełni w daną aktywność i przeżyć szereg pozytywnych emocji, a są to ważne elementy budujące poczucie szczęścia. Gdy jesteś w trakcie robienia tego, co kochasz, możesz otrząsnąć się z osądów i oczekiwań. A poza tym… czy to ze sobą spędzisz resztę życia, czy z tymi innymi osobami?
Poznaj siebie lepiej i uznaj, że to, jaka jesteś, wystarczy.
Człowiek z definicji nie jest doskonały. Każdy popełnia błędy (czasem kilka razy te same), ma wady, zalicza wtopy. Chodzi o to, by nie szukać na siłę tego, że musisz być „jakaś”. Chodzi o to, by poznać siebie lepiej, spróbować siebie zaakceptować i docenić. Wiem, wiem – to może nie być takie proste. Możesz spróbować metodą małych kroków. Na początek pomyśl: „Wystarczę ja; to, jaka jestem, wystarczy”, następnie powiedz to głośno. W kolejnym kroku spróbuj mówić to głośno, patrząc na siebie w lustrze.
Ważne: uznanie tego, że jesteś wystarczająca, nie oznacza, że powinnaś obniżyć poprzeczkę w stosunku do tego, co chcesz osiągnąć w życiu. Stawianie przed sobą celów i osiąganie ich wzmacnia poczucie sprawstwa, szczęścia i samoocenę. Jeśli znasz swoje zasoby i ograniczenia, zwiększasz prawdopodobieństwo realizacji tych celów. W tym wszystkim pamiętaj o tym, że realizacja celów nie definiuje tego, jakim człowiekiem jesteś.
Kiedy poznajesz nowych ludzi, wykraczaj z pytaniami poza „Co robisz na co dzień”?
Jeśli chcesz zminimalizować osąd związany z pytaniami: „Co robisz na co dzień”, „Kim jest twój chłopak” albo „Co robią twoi rodzice?”, staraj się wyjść swoimi pytaniami poza te, które łatwo nakładają etykiety na drugą osobę. Oczywiście, nie chodzi o to, by nagle nie mieć szansy dowiedzieć się, na jakim stanowisku pracuje dana osoba czy jaki kierunek studiów wybrała, ale może warto o to zapytać później, nim ocenimy książkę po pierwszym zdaniu. Możesz również sama zmienić nieco sposób, w jaki odpowiadasz na to pytanie. „Następnym razem, gdy ktoś zapyta cię, co robisz, nie podawaj swojego zawodu ani kierunku studiów” – mówi O’Reilly. Zamiast tego podziel się czymś, co cenisz w sobie. Co sprawia Ci satysfakcję w codziennym życiu. Spróbuj przełamać lody, nie zaczynając od etykiet.
Z miłością i akceptacją reaguj na sukcesy oraz porażki swojej rodziny, przyjaciół i współpracowników.
Podobnie jak w poprzednim punkcie, spróbuj modelować nowy sposób bycia. Biorąc pod uwagę, jak społeczeństwo potrafi być zorientowane na wyniki, może to być wymagające zadanie. Człowiek nie jest maszyną ukierunkowaną jedynie na osiągnięcia. Nie one powinny decydować o tym, czy jesteś czegoś warta, ale to, że jesteś, i to, co wnosisz swoją obecnością w życie swoje i innych. Z tego powodu potrzebujemy budować kulturę akceptacji, ale również doceniania zaangażowania, a nie jedynie efektów, które ktoś osiąga.
Czy nie chciałabyś, aby najważniejsi ludzie w Twoim życiu – młodzi czy starzy – czuli, że są wystarczający? Że nawet jeśli popełniają błędy, to mogą wyciągnąć z nich wnioski i to jest OK? Że nawet jeśli nauka czegoś zajmuje im ogromnie dużo czasu, to wcale nie znaczy, że są głupi, niekompetentni czy bez zdolności? Doceniając ich i pokazując, że Twoja troska o nich jest bezwarunkowa, możesz zmieniać świat. Dokonując małych kroków, które będą się rozprzestrzeniać dalej.
Pomyśl, jak radykalnie różny byłby nasz świat i relacje, gdyby każdy z nas zachowywał się tak, jakbyśmy wszyscy czuli, że jesteśmy wystarczający.
Meag-gan O’Reilly
WYSTARCZĘ JA
Mam nadzieję, że po tym wpisie będziesz miała większą świadomość tego, jak ocena innych może kształtować to, co myślisz o sobie. No i zarówno ta świadomość, jak i powyższe wskazówki pomogą Ci osiągnąć stan, w którym bez problemu, z pełną akceptacją powiesz sobie: „Wystarczę ja”. Jestem ciekawa Twoich przemyśleń na ten temat, dlatego śmiało dziel się nimi w komentarzach pod wpisem!
Zostaw komentarz